ale jeden z największych przegranych w Oscarach w historii. Większość jego filmów dostaje nominację, z czego Seabiscuit okolo 7 i ani razu zadnego nie dostał. Mogliby mu jakiegoś Oscara pocieszenia dać za ambicje :)
ale miasteczko pleasantville,jest super:) ogólnie jest bardzo dużo filmów które nie mają Oscarów , a dają radę, za to wiele oscarowych hitów to gnioty. Zdarza mi się czasem olać jakiś film dlatego właśnie że dostał dużo oscarów. Bo cała ta akademia ceni sobie często budżet i rozmach ( powinni zrobić kategorię oscar za budżet :D )
Bo Oscary to miejsce dla głośnych hitów, które często są gniotami/pustą rozrywką jak Gladiator, czy Avatar.
racja, głośne filmy, zapowiedziane z szumem i nastawione na zyski. Ambitnych produkcji nie zrozumieją masy, więc 'po co' je nagradzać? To jest show biznes właśnie...
mhm, no ale innych nagród też coś za bardzo nie chcą mu dawać... Poza tym mam rozumieć, że taki "Seabiscuit" czy "Duży" to są szczególnie ambitnie filmy, których masy nie rozumieją? "Pleasantville" też jakiś specjalnie ambitny jednak nie jest...
Moim zdaniem "Seabiscuit" powinien był dostać Oscara za zdjęcia. I żadnego więcej, konkurencja była zbyt silna. Z konkurencją przegrywają również "Duży", "Pleasantville" i oparty o scenariusz Rossa "Dave".
Bo były w nim 'podwodne cywilizacje', 'miłość między rasowa' i święty mikołaj.
PS. Zapominam o dobrym zakończeniu w świętym gaju gdzie tańczyły ufoludki.
Akurat większość nominacji chyba na wyrost. Miastecka Pleasantville nie znam niestety, więc nie skomentuję, ale reszta z jego bardziej znanych filmów raczej nie zasługiwała na nagrody czy nawet na nominacje. Może Seabiscuit, naprawdę fajny film, ale nie wiem, czy w którejś kategorii najlepszy w tamtym roku. Dawno już to oglądałem.