Wytrzymałam 3 epizody (części, opowiadania, nowelki, nazwijcie to jak chcecie). Więcej nie dałam rady. Pomysły to odgrzewane kotlety. Budowanie napięcia przez zbliżenia na oczy lalki wywołuje napady śmiechu. W dodatku wszystkie (a przynajmniej te 3 które widziałam plus początek czwartej) historie są praktycznie identyczne. Kamera lata operatorowi w łapie jakby miał parkinsona. Gra aktorska nie zachwyca, ale nie ma nad czym płakać.
Polecam tylko jeśli ktoś chce się pośmiać i poopowiadać kolegom że oglądał straszny japoński (a, przepraszam, Hongkongski...) horror i wcale się nie bał.
3/10 i to tylko za ładne, egzotyczne obrazki. I parę ładnych azjatek.
przecież są 3 historyjki? 1 to o tym facecie co kradł urny, druga o tej dziewczynie co się utopiła w morzu a trzecia o tym waleniu butem. Nawet na angielskiej wikipedii jest podział. Czy są identyczne, no nie wiem. Rzeczywiście jakoś mocno nie straszył, może z raz było coś strasznego. Trochę się rozczarowałam, ale na pewno zajrzę do drugiej części.